strona głónamapa stronykontakt

Pokojowe metody

Mówi Najwyższa Mistrzyni Ching Hai
podczas Konferencji na Wystawie Niebiańskiej Biżuterii.
Genewa, Szwajcaria.
3 maja 1999r.
(oryg. w jęz. angielskim)
News 105, Najwyższa Sztuka.

P: W Twojej biżuterii największe wrażenie robi symbolika. Myślę, że jest to niezwykłe. Skąd bierzesz pomysły?

M.: Prawdopodobnie od Boga. Wszystko dostaję od Boga. Bez Niego jestem po prostu nikim.

P: Dlaczego ludziom tak trudno jest znaleźć Boga w swoich sercach?

M.: To nie jest trudne. On się po prostu ukrywa. Chodzi o to, że oni szukają w złym miejscu. Przypuśćmy, że zgubiłaś swoją kamerę tutaj, a chcąc ją znaleźć, idziesz tam, tylko dlatego, że tam jest więcej światła albo więcej ludzi. Wtedy, oczywiście, jest to trudne. Musisz ją znaleźć tam, gdzie ona jest.

P: Ale wszyscy wiedzą, że: „Bóg jest w twoim sercu."

M.: Wiedzą to teoretycznie, ale nie wiedzą praktycznie. Właśnie dlatego, skoro mam to szczęście wiedzieć, gdzie On jest, kiedy ludzie pytają, muszę się z nimi podzielić.

Pokojowa strona użycia siły

P: Dlaczego uważasz, że masz jakiś wpływ na okoliczności wojny w Europie? Jak, Twoim zdaniem, możesz pozytywnie oddziaływać na Ziemię. Co byś zrobiła, praktycznie?

M.: W tym świecie, oprócz rzeczy materialnych, które możemy dotykać i trzymać, jest też wiele innych. Są rzeczy niewidzialne, takie jak powietrze czy miłość, dobra wola i pozytywne myśli. Nawet jeśli nie widzimy pozytywnych myśli i nie widzimy miłości, to jednak oddziałują one na ludzi. Na przykład jeśli kochacie swoją żonę, to i wy i żona czujecie się dobrze. Chociaż nie możecie pokazać ludziom, co to jest miłość, oboje to wiecie i czujecie się z tym dobrze. Podobnie pozytywne myśli, modlitwa i skoncentrowana, świadomie skierowana na jakiś cel medytacja z czasem odniesie skutek.

P: Czy nie uważasz, że istnieje również potrzeba ustosunkowania się do pewnych aktów przemocy? Są w tym świecie ludzie, do których nie przemawiają takie pokojowe metody?

M.: Masz rację. W pewnych ekstremalnych sytuacjach naprawdę trzeba odpowiedzieć przy pomocy bardziej siłowych środków. Niektórzy już to robią, a my działamy po pokojowej stronie. Pomagamy, żeby w przypadku użycia siły, niewinni jak najmniej ucierpieli. Skutki poniesione przez niewinnych zostaną zminimalizowane, jeśli będziemy modlić się o to, aby takie działania trwały krócej, aby szybciej się skończyły i zostały lepiej rozwiązane. Nawet jeśli jesteśmy zmuszeni do użycia siły, nie chcemy by to długo trwało, a modlitwy i pozytywne myślenie pomogą to skrócić i zminimalizować skutki.

Przypominanie o Bogu

P: Jakie jest powiązanie między życiem duchowym a biżuterią, którą tworzysz?

M.: Pomiędzy wszystkim w życiu istnieje powiązanie czy też połączenie, tylko że czasem o tym zapominamy. Nawet gdyby nie było powiązania, jeśli wszystko robimy w imię Boga, to i tak jest lepiej niż kiedy nie robimy tego w imię Boga. W tym świecie jest już tyle rzeczy, przez które zapominamy o Bogu. Jeśli więc możemy użyć czegokolwiek, co nam o Nim przypomina, jest to bardzo użyteczne.

P: Jak przypominasz ludziom o Bogu?

M.: Jest to widoczne w wielu rzeczach, które robię. Potrafię nawet przemienić kamień w ustęp Świętej Biblii - przesłanie od Boga. Kiedy ludzie noszą biżuterię z nazwą: „Mądrość Salomona" lub „Nieskończona Chwała Miłości", czy tego chcą czy nie, przypomina im to, również podświadomie, że ostatecznym celem jest znalezienie miłości, znalezienie naszego prawdziwego Ja, a nie myślenie jedynie o ciele materialnym, które nie trwa zbyt długo. Nazwy i słowa mają na ludzi potężny wpływ.

P: Co masz na myśli mówiąc, że „nazwa" ma potężną moc?

M.: Ma potężną moc.

P: Jaka nazwa?

M.: Każda nazwa. Słowo, język ma potężną moc. Kiedy mówimy „Bóg", nawet jeśli nie widzimy żadnego Boga, jest to co innego niż kiedy mówimy „pies". Chociaż to tylko pusta nazwa, wywiera skutek. Kiedy powiecie do kogoś: „Kocham cię", odniesie to inny skutek niż jeśli powiecie „Nienawidzę cię", chociaż to tylko pusty alfabet. Tak więc nazwy mają na nas wpływ, zwłaszcza na nasz intelekt. Czasem nawet niewypowiedziane słowa również są bardzo silne.

P: Czy Bóg ma imię?

M.: Ma najróżniejsze imiona i nie ma żadnego. To my Go nazywamy. My nazywamy Go „Allach', „Najwyższy", „Budda", my Go nazywamy w najróżniejszy sposób, a potem niektórzy ludzie walczą ze sobą o to, które imię jest prawdziwe.

P: Czy wiesz, które imię jest prawdziwe?

M.: Wiem, jednak nie mogę wam powiedzieć.

P: Trzymasz to dla siebie?

M.: Nie, nie o to chodzi. Musicie to odkryć sami. On sam wyszepcze wam to do ucha w boskim języku.

P: Nie możesz tego zdradzić innym?

M.: Ten język nie jest podobny do ludzkiego. Po prostu boję się Go upokorzyć, jeśli powiem to w ludzkim języku. Bardzo trudno jest opisać to, co wiem, tak samo jak trudno jest opisać miłość. Mówimy „miłość", mówmy „amour", mówimy „liebe", ale to nie jest prawdziwy język miłości. Język miłości znają tylko zakochani i tak samo jest z imieniem Boga - tylko zakochani w Bogu je znają. W cichym momencie życia, kiedy usiądziecie z Nim sam na sam, On wam powie. Boję się stworzyć jeszcze jedno imię.

P: Czy jest gdzieś opisane, jak dotrzeć do Boga czy jak poznać Boga?

M.: Obawiam się, że nie, ale jest sposób, aby Go znaleźć. Obawiam się, że nie istnieje taka czarno-biała rzecz, którą można przeczytać, a potem znaleźć Boga, ale istnieje subtelne przekazanie mocy, istnieje subtelne połączenie, kiedy jedna pochodnia zapala drugą, budząc jej potencjał, i wtedy obie płoną. Nic nie jest napisane, ale istnieje sposób dokonania tego i my taki proces nazywamy: „natychmiastowym oświeceniem". Kiedy ktoś już znalazł światło, może zapalić również waszą pochodnię. To jest bardzo proste. Niepotrzebny jest język mówiony. Im więcej mówimy, tym mniejszą mamy szansę, by Go znaleźć. Na tym polega problem. A ty pytasz mnie o imię. Chciałabym dać wam jedno z Jego imion, ale boję się stworzyć kolejne, bo potem znowu walczylibyśmy o to, który Bóg jest lepszy. Mamy już tyle imion.

Paradoks Boga

P: Niektórzy z nas mieli dość szczęścia, by doświadczyć Boga np. jako dzieci. Z drugiej strony istnieją setki różnych grup, które sugerują, że to oni znają sposób na znalezienie Boga. Może więc potrafiłabyś nam jakoś wyjaśnić, dlaczego niektórzy z nas proszą o objawienie i otrzymują je natychmiast lub w ciągu kilku lat, a inni spędzają resztę swojego życia, błagając o znak od Boga, i nigdy go nie widzą.

M.: Na tym polega sprzeczność Boga. W Biblii jest powiedziane: „Szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a będzie wam otworzone." (Mateusz 7:7-8, KJV). Ale to nie jest tak. To zależy od tego, jak prosimy, a tego nauczyć nie można. Nie można nauczyć szczerości, nie można nauczyć pragnienia Boga. Każdy sam musi znaleźć sposób na komunikowanie Mu swojego pragnienia. Na przykład - dwie osoby proszą o tę samą rzecz, ale jedna naprawdę tego chce, a druga prosi tylko dlatego, że to tam jest albo dlatego, że ktoś inny to ma. Bóg zna najgłębsze pragnienie serca każdej duszy. Czasem ludzie myślą: „Tak bardzo proszę, cały czas się modlę, dlaczego Bóg mi nie daje, a ten człowiek ukląkł może na pięć minut i coś dostał?" Ponieważ to jest wewnątrz, tak jak możemy kochać jednego człowieka, a nie możemy kochać drugiego, chociaż jest przystojniejszy i bogatszy; po prostu nie możemy tego wyjaśnić.

Tęsknota za Bogiem to jedna rzecz, a chcenie Boga to co innego. Im bardziej czegoś chcecie, tym mniej jest prawdopodobne, że to otrzymacie. To jest paradoks życia, ale to prawda. Na przykład kiedy mówicie: „Potrzebuję pieniędzy", Wszechświat słyszy was, Bóg was słyszy. „Och, ona potrzebuje pieniędzy, w porządku!" Efekt tego zdania będzie taki, że będziecie potrzebowali pieniędzy cały czas, przez całe swoje życie. Taki jest efekt, ponieważ tak rozkazaliście. Powiedzieliście: „Potrzebuję pieniędzy", więc Oni wiedzą: „W porządku, ona potrzebuje pieniędzy" i tak już z wami będzie. Będziecie potrzebowali pieniędzy, potrzebowali pieniędzy, potrzebowali pieniędzy.

W Biblii jest również powiedziane, że musicie wierzyć, iż otrzymacie to, o co prosicie. (I wszystkie rzeczy, o cokolwiek poprosicie w modlitwie, wierząc, otrzymacie. Mateusz 21:22 KJV) Ale tu jest kolejna sztuczka. Jak możecie w to wierzyć, skoro wiecie, że tego nie otrzymacie? I spieracie się ze sobą: „Wierzę, że to dostanę", ale wiecie, że wierzycie, że tego nie dostaniecie, w tym problem. Jeśli nie staniemy się znowu jak dzieci, nie możemy wejść do Królestwa Boga. Musimy być tak czyści. Musimy czyścić się na wylot, od góry do dołu, codziennie, dlatego musimy medytować. Musimy naprawdę wykazać skruchę, wewnątrz, nie na zewnątrz. To dlatego, mimo że chodzimy do kościoła, udajemy się w Himalaje, kąpiemy się w Gangesie, nie przynosi to żadnego skutku. To musi być wewnątrz i musimy to wiedzieć.

Zdradzę wam jedną sztuczkę: jeśli czegoś chcecie, to nie chciejcie tego. To jest trudne, ale w taki sposób mamy wszystko. Czy myślicie, że ja chcę tę całą biżuterię, wszystkie te sukcesy, wszystkie te pieniądze i całą tę sławę? Nie, nie chcę! Nigdy ich nie chciałam. Przyszły do mnie same, Bóg wie, że mówię prawdę. Zajmuję się tym, bo to staje na mojej drodze. Nigdy tego nie chciałam. Nadal nie chcę. Przypuśćmy, że jutro stracę wszystko, co kiedykolwiek zarobiłam, i że cały świat będzie mnie zniesławiał - nie obejdzie mnie to. Musicie dojść do takiego stanu i wtedy będziecie mieli wszystko.

Inna strona Boga

P: Żyjemy w czasach nauki i technologii, wszyscy o tym wiemy. W ciągu kilku tysięcy lat historii wielu Mistrzów przychodziło na Ziemię i potrafiło pokazać ludziom sposób realizacji Boga, jednak świat nauki nadal nie znalazł na to żadnego namacalnego dowodu i nadal trwa debata na ten temat. Moglibyśmy wszyscy wierzyć w Boga, ale nie możemy tego zmierzyć.

M.: Ja mogę to udowodnić!

P: Wiem, że to jest głupie pytanie, wybacz mi więc moją głupotę, ale dużo jest dyskusji na ten temat. Czy zechciałabyś dziś coś o tym powiedzieć?

M.: Są różne sposoby udowadniania czegoś. Istnieją pewne sposoby na udowodnienie Boga, ale nie w sposób naukowy. Na przykład udowodniono, że istnieją czarne dziury, że istnieje antymateria i to możecie nazywać Bogiem. Istnieje energia, anty-energia itp., ale nie da się tego zmierzyć.

P: Po prostu nie można tego zmierzyć.

M.: Tak, ale możemy to wiedzieć, ponieważ jest to wewnątrz nas i, jeśli wiemy jak, możemy to poznać. Ja wam mogę pokazać. Mogę wam to udowodnić, ale musicie podążać drogą, którą wam wskażę. Nie podążać za mną, ale podążać za wskazówkami, tak jak wtedy, kiedy chcemy grać w piłkę nożną albo prowadzić samochód - zawsze są zasady.

P: Nie chodzi o mnie, ponieważ ja znam Boga i nie mam trudności z wiarą, ale czy możesz to udowodnić naukowcom, na przykład?

M.: Nie, nie mogę, ponieważ oni chcą wszystko wytłumaczyć w sposób materialny. Bóg jest materialny, ale Bóg jest również niewidzialny. Kiedy Bóg się materializuje, widzimy Go to tu, to tam, to w tym, to w tamtym. To jest Bóg, którego możecie dotknąć, z którym możecie rozmawiać, którego możecie objąć, możecie pocałować, możecie kochać. To wszystko jest Bóg, ale jest też inna strona Boga, którą każdy gorąco pragnie poznać, a którą trzeba poznać w inny sposób.

To, co materialne, możemy zrobić w sposób materialny, ale to, co niewidzialne, musimy zrobić niewidzialnie. Naukowcy zapominają o tej stronie. Koncentrują się na materialnym Bogu i wtedy, oczywiście, jedyne co znajdują to rzeczy materialne. Zmaterializowany Bóg - to również prawda. Jeśli jednak chcą wiedzieć o Bogu coś więcej, coś innego, jeśli chcą poznać inną stronę Boga, muszą zastosować inny sposób, tak samo jak żeby znaleźć zmaterializowanego Boga, stosują sposoby materialne. Widzicie wszystkie cuda Boga w świecie materialnym. Ale żeby znaleźć niewidzialne cuda po drugiej stronie Boga, muszą użyć innych sposobów, a robią nie tego. Jak mogę im to udowodnić? Nie chcę. Nie jestem tu po to, by udowadniać, że Bóg istnieje czy że nie istnieje. Jestem tu, na tej planecie, tylko na wypadek, gdyby ktoś chciał poznać inną stronę naszego Ojca, inną stronę Boga, Boga, którego możemy kochać, a który jednak nie jest Bogiem, jakiego sobie wyobrażamy. Ja nie chcę niczego udowadniać. Nigdy nie pragnę niczego udowadniać. Nigdy nie chcę udowadniać, że mam rację. Ja tylko chcę pomóc wam poznać Boga, jeśli chcecie. To bardzo proste.

P: Czy ktoś mógłby wyjaśnić pewne sprawy ludziom, nie posiadającym Twojego poziomu świadomości. Nie wiem, czy należy to robić, czy nie, ale jeśli to jest naprawdę ważne, to może ludzie tacy jak Ty mogliby spróbować przekonać naukowców, że jeśli chcą znaleźć dowód, muszą zmienić swój sposób rozumowania.

M.: Nie muszą zmieniać swoich sposobów. Są w porządku tacy, jacy są, chyba że chcą poznać inną stronę siebie, wtedy znajdą Mistrza. Jest ich mnóstwo. Niektórzy są bardziej znani niż ja, mają większy prestiż. Ja jestem tylko projektantką i przy okazji znalazłam Boga, czy też znalazłam Boga, a przy okazji zostałam projektantką.

Nie muszą nic robić. Nikt nigdy nie musi nic robić, ponieważ każdy już jest Bogiem. Nie ma pośpiechu. Niektórzy są gotowi i chcą pójść do Domu. Wtedy znajdą Drogę; pójdą w Himalaje, znajdą tego czy tamtego Mistrza. Inni chcą tu jeszcze zostać, i to jest w porządku. Każdy jest w porządku, każdy jest Bogiem. Naprawdę, nie ma problemu. Jeśli żal wam ludzi, którzy nie chcą uczyć się z Mistrzynią Ching Hai, niech wam nie będzie żal, oni już są Bogiem. Oni nic nie muszą. Jeśli czegoś nie chcą, to tego nie robią. Oni decydują o swoim życiu, oni decydują o swoich postępach i o tym, ile czasu zajmie im powrót do domu. Mają tu jeszcze coś do zrobienia, jest więc w porządku, jeśli nie chcą poznać Boga i nie chcą udowodnić Jego istnienia. To jest w porządku, ponieważ ich zadaniem jest odkrycie dla nas nowych rzeczy i wynalezienie nowych wygód. Później, kiedy skończą swoje zadania, może zadecydują: „W porządku, starczy już tego. Chcę iść do Domu." Wtedy Mistrz się pojawi; dlatego jest w porządku. Wszystko jest w porządku.

Nie chcę w żaden sposób zmieniać świata. Robię tutaj to wszystko, tylko dlatego, że mnie o to proszą. Jeśli ty, moja siostra prosisz, żebym coś zrobiła, zrobię to dla ciebie, to wszystko. Prosisz, żebym projektowała, projektuję. Prosisz, żebym tu przyszła i nauczyła cię medytacji, przychodzę i uczę cię medytacji. Nie pragnę tego robić, ale nie odmawiam. Nie jestem tutaj, ponieważ świat jest taki okropny, że muszę go ocalić ani nic takiego. Wcale tak nie myślę, ponieważ wiem, że każdy jest Bogiem. Definitywnie, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Nie spieszę się, by zabrać kogokolwiek do Domu, chyba że oni się spieszą. Wtedy ich trochę popchnę - „Dobrze, idź!" [Mistrzyni się śmieje] Odprężcie się więc, wszyscy są w porządku, zapewniam was. Przyjdą do domu pewnego dnia. [Oklaski]

Copyright © Medytacyjne Stowarzyszenie Najwyższej Mistrzyni Ching Hai w Polsce